Fasolka po bretońsku...
Na duży garnek potrzebne będą:
fasola 800g (ja miałam "piękny jaś")
boczek wędzony ok. 500g
1 kiełbasa toruńska długa
2 cebule
2 duże ząbki czosnku
dużo majeranku
liście, bobki
sól pieprz
ew. kostka rosołowa
skórki z boczku lub wędzone żeberko
Fasolę płuczemy i zalewamy wodą na noc. Następnego dnia przerzucamy fasolę wraz z wodą w której się moczyła (o ile coś zostało) do garnka, dodajemy skórki od boczku (ja jak zużywam boczek do innych dań skórki zawsze zamrażam i mam ich sporo) podlewamy trochę wodą. Dodajemy przypraw, czosnek przeciśnięty przez praskę i cebulę pokrojoną w pióra. Boczek i kiełbasę kroimy w większą kostkę i przesmażamy na patelni, następnie dodajemy do garnka. Możemy dać więcej mięsa, mi się już nie zmieściło. Gotujemy aż do miękkości fasoli. Jak fasola jest już dobra, wyjmujemy skórki i dodajemy 3 łyżki koncentratu pomidorowego. Zagotowujemy i gotowe! Zajadamy z pieczywkiem. Proporcje są przykładowe. Można zrobić równie dobrze mniej.
A jeszcze przed chwilą się zastanawiałem nad tym, co zrobić sobie do zjedzenia po powrocie do domu... dzięki! :D
OdpowiedzUsuń